Palenie szkodzi zdrowiu, ale czasem może pomóc:-)
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w tym wpisie nie mam zamiaru udowadniać ani przekonywać o dobroczynnym wpływie palenia papierosów na zdrowie. Palenie szkodzi zdrowiu nie tylko osobie czynnej, ale i biernej w otoczeniu dymu. Jest to fakt niezaprzeczalny.
W moim indywidualnym przypadku jest jednak druga strona medalu. W związki z tym, że ostatnio jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów i jakoś nie bardzo jestem wstanie póki co sobie z tym poradzić zacząłem nieco popalać. Nie dużo. Maksymalnie cztery papierosy dziennie. Wiem, że to nie jest dobre rozwiązanie i nie mam zamiaru się wciągać w jakiś nałóg. (Pewnie na początku każdy tak mówi:)) No, ale spokojnie. Jeśli chodzi o takie kwestie to mam dosyć silną wolę i nie poddam się tak łatwo.
Dobra, do rzeczy. Od wielu, wielu lat mam na karku inny nałóg. Jest nim obgryzanie paznokci u rąk. Wiem, że nie ma się czym chwalić, tym bardziej, że moje paznokcie i skórki przy nich wyglądają już naprawdę okropnie. Tak sobie ostatnio uświadomiłem, że obgryzam je już co najmniej 16 lat, co stanowi 1/3 mojego życia, troszkę się tym przeraziłem, bo to już w końcu tyle lat…
Nie obgryzam paznokci na każdym kroku, bo zdaję sobie sprawę, że na rękach, a szczególnie pod paznokciami jest dużo zarazków, więc dokonuję tego procederu głównie w domu, po uprzednim bardzo dokładnym umyciu rąk. Byłem w zasadzie przekonany, że to wystarczy, ale teraz już wiem, że się myliłem.
Paląc papierosa ten dym i syf wchodzi pod paznokcie i mimo dokładnego umycia rąk, w trakcie obgryzania paznokci, bardzo wyczuwalny jest ten specyficzny posmak nikotyny. Właśnie to mi uświadomiło, że nawet najdokładniejsza higiena dłoni jest niewystarczająca, bo z całą pewnością tak samo się to ma do zarazków, które w dodatku są niewidoczne i bezsmakowe, więc nie mamy pojęcia o ich obecności.
Mimo, że już wcześniej podejmowałem kilka prób zaprzestania obgryzania, to jakoś zawsze do tego wracałem. Jakoś tak wychodziło. Nie miałem chyba z resztą wystarczającej motywacji. Teraz już mam. Postanowiłem walczyć z tym nawykiem. Zobaczymy jak długo mi się uda wytrwać bez obgryzania. Do tej pory, mój najdłuższy okres abstynencji w tym temacie wynosi jakieś 3 tygodnie.
W taki oto sposób papierosy, mimo iż same w sobie są niezdrowe, ale pomogły mi uświadomić sobie pewne rzeczy. To w gruncie rzeczy całkiem pozytywne, bo palić nałogowo nie mam zamiaru i zrobię, co w mojej mocy, by nie poddać się temu nałogowi. Was też przestrzegam zarówno przed paleniem papierosów jak i przed obgryzaniem paznokci. Nie warto.
6 komentarzy
Jeden wielki śmiech. “Maksymalnie X dziennie”, jedno przyzwyczajenie zaczyna gonić drugie, etc. – nie powiem, jak to mogłoby się skończyć, wnioski wyciągnij sam i działaj.
Dlatego trzeba na to spojrzeć od drugiej strony. Dla mnie nałóg obgryzania paznokci jest dużo bardziej problematyczny od palenia. Popalam sobie od tak, a paznokcie obgryzam od co najmniej 16 i to jest dopiero problem, choć już tydzień nie obgryzam:)
Gorzej, gdybyś został z jednym i drugim. Strzeż się.
Spokojnie… Póki co wszystko mam pod kontrolą, a przynajmniej palenie. Obgryzanie powoli też. Jak wytrzymam miesiąc yo będzie dobrze. Najtrudniejsze są pierwsze dni. Prawie jak z alkoholizmem, albo właśnie z rzucaniem palenia:)
Uwierz, silna wola nie ma tu nic do rzeczy, bo nie uzależniasz się Ty, ani Twoja wola, a Twój organizm.
W każdym razie osobiście również zapalę od czasu do czasu, uspokaja mnie to i odpręża.
Masz rację, że uzależnia się przede wszystkim organizm, ale tak to kuż jest w przyrodzie, że jeden uzależnia się po dwóch papierosach, a drugi może sobie popalać od czasu do czasu bez nałogu. Dużo zależy właśnie od psychicznego nastawienia.
Tak, czy siak mnie też palenie od czasu do czasu odpręża, a biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio ciągle chodzę nakręcony to pozytywny wpływ.