The Masters 2011 – Snooker
Przez ostatni tydzień trwał turniej Masters, w którym tym razem nie mieliśmy okazji oglądać zawodników z dzikimi kartami, co oznacza, że grała tylko pierwsza 16-ka światowego rankingu. Warto podkreślić, że mimo braku punktów rankingowych, zawodnicy podchodzą do niego bardzo poważnie, gdyż jest uznawany za bardzo prestiżowy i jest za razem najlepiej opłacalny. Jest drugi po mistrzostwach świata. Zwycięzca zgarnia 150 tysięcy funtów, a drugi finalista połowę tej kwoty.
Tegoroczny Masters, był na swój sposób wyjątkowy, co najmniej pod dwoma względami. Po pierwsze, faworyci i czołowi zawodnicy poodpadali w zasadzie w pierwszej rundzie. Tym, którym udało się przebrnąć dalej polegli w ćwierćfinale. Po drugie, prawie przez cały turniej ,mecze wygrywali zawodnicy z krótszymi nazwiskami.
Finał przejdzie do historii, a to za sprawą spotkania w nim dwóch chińskich zawodników. Nigdy wcześniej nie doszło w finale do takiego spotkania z udziałem zawodników należących do main touru.
Biorąc pod uwagę powyższe tegoroczny Masters można spokojnie zaliczyć do wyjątkowo ciekawych. Obyśmy częściej mieli możliwość oglądać tak ciekawe turnieje. W ciągu kilku następnych dni postaram się opublikować zdjęcia, które udało mi się zrobić w trakcie, głównie w trakcie finału, w którym Marco Fu musiał uznać wyższość Ding Junhui.